post z 26 stycznia 2011
Otrzymałem wczoraj list od Stowarzyszenia „Ratuj Tenczyn” następującej treści:
„Ani Urząd Marszałkowski, ani Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie dadzą pieniędzy na przeprowadzenie drugiego etapu zabezpieczenia ruin zamku „Tenczyn” w Rudnie. Błędy formalne zawarte we wniosku złożonym przez Gminę Krzeszowice do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego sprawiły że Tenczyn nie dostał ministerialnego dofinansowania.
Z kolei wniosek o dofinansowanie złożony do Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego zyskał niską ocenę, znalazł się poza pierwszą dziesiątką nawet na liście rezerwowej.”
Aż krew człowieka zalewa na takie podejście do sprawy przez nasze władze. Dla nich nie ma znaczenia, że zabytek może rozpaść się w najbliższym czasie. Ważne jest aby na papierku był w odpowiednim miejscu przecinek lub kropka. Co to są za błędy formalne? Nie było adresu, podpisu a może daty? Bo wydaje się, że nie powinno być ważne jak wniosek został napisany a co w nim zostało napisane. A jeżeli znalazły się jakieś błędy to przecież można go odesłać do poprawy. Chyba, że jest to na rękę Ministerstwu i trzymali go do końca nadsyłania dokumentów aby o tych błędach poinformować i wniosek odrzucić. Podsumowując – ważny papier, reszta nie ma najmniejszego znaczenia. Ja wiem, że takie jest prawo ale kto to prawo wymyślił? Przecież można to zmienić bo to na pewno nie jest pojedynczy przypadek.
Lecz jest jeszcze inna „teoria spiskowa”. Może gmina specjalnie taki wniosek przesłała gdyż od samego początku nie była zainteresowana remontem zamku. Za wszelką cenę chciała się go pozbyć a powstanie i działalność Stowarzyszenia chyba nie bardzo jest jej na rękę. W takim przypadku gmina wyszła z twarzą „chcemy coś zrobić lecz na górze nie dają”.
A swoją drogą zazwyczaj wszelkie wnioski czy inne formularze dostaje się je już gotowe i tylko trzeba je wypełnić. Na pewno wielu z czytających tego bloga nieraz spotkało się z takimi dokumentami próbując je wypełnić. Język polski lecz zupełnie nie wiadomo o co chodzi, co i gdzie wpisać, w którym miejscu. Co miała na myśli osoba tworząca takie „arcydzieło”? Ale pocieszające jest to, że i czasem sami urzędnicy nie wiedzą jak to wypełnić. A ja mam taki pomysł. Niech pod każdym takim „dziełem” będzie imię i nazwisko jego autora a przede wszystkim jego numer telefonu. Jak będę miał jakiś wątpliwości to po telefonie na pewno autor je rozwieje. Myślę, że nasze formularze byłyby bardzo krótkie i zrozumiałe nawet dla dzieci w przedszkolu.
Może więc osoba w gminie wypełniające owe dokumenty sama nie była pewna co i gdzie wpisać. W końcu tam też są podobno tylko ludzie chociaż czasem mam co do tego duże wątpliwości.
Z kolei wniosek o dofinansowanie złożony do Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego zyskał niską ocenę, znalazł się poza pierwszą dziesiątką nawet na liście rezerwowej.”
Aż krew człowieka zalewa na takie podejście do sprawy przez nasze władze. Dla nich nie ma znaczenia, że zabytek może rozpaść się w najbliższym czasie. Ważne jest aby na papierku był w odpowiednim miejscu przecinek lub kropka. Co to są za błędy formalne? Nie było adresu, podpisu a może daty? Bo wydaje się, że nie powinno być ważne jak wniosek został napisany a co w nim zostało napisane. A jeżeli znalazły się jakieś błędy to przecież można go odesłać do poprawy. Chyba, że jest to na rękę Ministerstwu i trzymali go do końca nadsyłania dokumentów aby o tych błędach poinformować i wniosek odrzucić. Podsumowując – ważny papier, reszta nie ma najmniejszego znaczenia. Ja wiem, że takie jest prawo ale kto to prawo wymyślił? Przecież można to zmienić bo to na pewno nie jest pojedynczy przypadek.
Lecz jest jeszcze inna „teoria spiskowa”. Może gmina specjalnie taki wniosek przesłała gdyż od samego początku nie była zainteresowana remontem zamku. Za wszelką cenę chciała się go pozbyć a powstanie i działalność Stowarzyszenia chyba nie bardzo jest jej na rękę. W takim przypadku gmina wyszła z twarzą „chcemy coś zrobić lecz na górze nie dają”.
A swoją drogą zazwyczaj wszelkie wnioski czy inne formularze dostaje się je już gotowe i tylko trzeba je wypełnić. Na pewno wielu z czytających tego bloga nieraz spotkało się z takimi dokumentami próbując je wypełnić. Język polski lecz zupełnie nie wiadomo o co chodzi, co i gdzie wpisać, w którym miejscu. Co miała na myśli osoba tworząca takie „arcydzieło”? Ale pocieszające jest to, że i czasem sami urzędnicy nie wiedzą jak to wypełnić. A ja mam taki pomysł. Niech pod każdym takim „dziełem” będzie imię i nazwisko jego autora a przede wszystkim jego numer telefonu. Jak będę miał jakiś wątpliwości to po telefonie na pewno autor je rozwieje. Myślę, że nasze formularze byłyby bardzo krótkie i zrozumiałe nawet dla dzieci w przedszkolu.
Może więc osoba w gminie wypełniające owe dokumenty sama nie była pewna co i gdzie wpisać. W końcu tam też są podobno tylko ludzie chociaż czasem mam co do tego duże wątpliwości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz