poniedziałek, 11 grudnia 2017

Niska szkodliwość społeczna czynu.

post z 9 października 2010


Kupując zabytek do remontu obojętnie czy jest to zamek, pałac czy dwór należy liczyć się z tym, że koszt jego remontu jest czasem dużo większy niż kwota za jaką go kupiliśmy. Często zdarza się właśnie tak, że nowi właściciele przeliczyli się dokonując zakupu i z powodu późniejszego braku funduszy zabytek niszczeje. Kwota jaką należy przeznaczyć na remont metra kwadratowego np. pałacu jest trzykrotnie wyższa niż metr kwadratowy nowego mieszkania. Lecz jest jeszcze jedna przeszkoda na drodze w odremontowaniu naszego nabytku. Nazywa się ona – konserwator. Dopóki zabytkowa budowla niszczeje prawie o nim nie słychać. Inaczej ma się sprawa gdy nie jest on już odpowiedzialny materialnie za zabytek. Wtedy to, niestety dla nowego właściciela, wie co i jak należy zrobić, co wolno zmienić a co nie, jaki użyć materiał przy remoncie itp. Nasza koncepcja remontu zupełnie go nie interesuje. Gdzie był wcześniej – nie wiadomo. Oczywiście nie każdy konserwator tak postępuje lecz większość z tych ludzi co miała z nim do czynienia nie ma najlepszej o nim opinii.
Głównie rola konserwatora ogranicza się do nadzoru remontu oraz pomocy merytorycznej. Może także, gdy widzi, że właściciel nie dba o zabytkową budowlę a ta popada w ruinę zgłosić ten fakt do prokuratury. I tutaj zaskoczenie. Prokuratura w znakomitej większości sprawę umarza z powodu „niskiej szkodliwości społecznej czynu”. W takim przypadku konserwator jest zupełnie bezradny a właściciel czuje się bezkarnie. I jak tu się nie dziwić tyloma zrujnowanymi pałacami czy dworami. Ciekawi mnie czy gdyby rozebrać budynek prokuratury też byłaby wtedy „niska szkodliwość społeczna czynu”?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz