niedziela, 7 stycznia 2018

Historyczne zainteresowania społeczeństwa

post z 11 maja 2013

  W ostatnich latach zauważyć można, że część naszego społeczeństwa zaczęła interesować się historią. Powstało do tej pory i ciągle ich liczba się powiększa wiele różnego rodzaju Bractw Rycerskich inspirowanych głównie okresem średniowiecza lecz nie tylko. Powstają grupy rekonstrukcyjne organizujące pokazy, dzięki którym możemy przeżywać ważne wydarzenia historyczne związane z historią naszego państwa. Odradzają się rzemiosła, które wydawałoby się, że w XXI wieku nie mają racji bytu np. płatnerstwo (wyrób zbroi a później także mieczy, szabli, tarcz) zanikło dość dawno. Szyje się także ubiory z tamtego okresu, buduje dawne wioski itp. A udział w tym biorą nie tylko ludzie młodzi lecz i starsi także dorzucają „swoje trzy grosze”. Coraz większe jest także zainteresowanie różnymi rycerskimi turniejami organizowanymi od kwietnia do października w różnych rejonach kraju. W szranki stają członkowie Bractw Rycerskich zarówno pojedynczo jak i w grupach a jak zwykle zwycięża najlepszy. Zabawa jest wspaniała lecz po jej zakończeniu czasami potrzebna jest lekarska pomoc gdyż różnych przypadkowych kontuzji jest bardzo wiele. Co warte jest odnotowania to także duże zainteresowanie widzów tego typu rozrywką. A wybór jest duży od rekonstrukcji bitwy pod Grunwaldem aż do obrony Westerplatte. Biorące w inscenizacjach grupy występują w noszonych w danej epoce strojach, używają ówczesnej broni i starają się odtworzyć w miarę realistycznie tamte wydarzenia. Jest to dobra lekcja historii dla młodszego pokolenia, które czasami z wypiekami na twarzy ogląda te zmagania. Może w niedalekiej przyszłości oderwie się od komputera i zasili szeregi takich grup.
   Zainteresowanie historią przejawiają także osoby zamożniejsze kupując np. ruinę zamku i odbudowując go. Chociaż zamiast słowa „odbudowując” powinienem chyba użyć słowa „budując”. Odbudowa kojarzy się z odtworzeniem czegoś co wcześniej stało a zostało zniszczone a w wielu przypadkach remontów takich ruin powstaje coś co wcześniej nie istniało. Dość luźno traktuje się pozostałości dawnej budowli i realizuje swoje wizje nie poparte żadną wcześniejszą , historyczną dokumentacją. A najdziwniejsze jest to, że zgodę na takie działania wydają ludzie, którzy odpowiedzialni są zabytki i ich ochronę. Prawdopodobnie zadziałał fakt, że znalazł się ktoś kto chciał kupić dany obiekt a konserwator niejako pozbył się kłopotu. Wprawdzie dalej miał wgląd w prace ale to nie były już jego fundusze. W tym miejscu chciałbym uprzedzić wszelkie komentarze typu” miał gość pieniądze, kupił i robi za swoje to co nam do tego”. Otóż tak można podejść do sprawy gdyby budowa realizowana była od nowa i w innym miejscu. Ma pieniądze niech stawia i zamek. Ale zabytek jest naszym wspólnym dobrem a nie jednej osoby, która go kupiła. Poza tym dowolne stawianie zabytkowych budowli fałszuje jakby naszą historię. Za np. 100 lat oglądający taki obiekt turysta będzie myślał, że tak on wyglądał od początku a nie, że patrzy na efekt wyobraźni swojego pradziadka. Dlatego nie jestem za swobodną budową na ruinach starych zabytków. Owszem gdy jest to poparte odpowiednią dokumentacją, odtworzeniem budowli z pewnego okresu z jej obowiązującymi w tym czasie detalami i wykończeniami oraz konkretnymi planami na przyszłość jestem za. Lepiej jest czasem zabezpieczyć przed dalszą dewastacją ruinę niż pozwolić na jej „zniszczenie” przez nieodpowiedni remont.
   W tym boomie na historię nasze społeczeństwo zaczyna zauważać jak wiele jest do zrobienia. Na facebooku powstają grupy miłośników zabytków i ich ochrony, w terenie sporadycznie organizują się Stowarzyszenia czy Fundacje dla konkretnego obiektu i tylko odpowiedzialne za zabytki nasze władze jakby nie zauważały problemu. Obecnie wielu ludzi odwiedza różne miejsca w naszym kraju gdzie straszą zaniedbane ruiny pałaców czy zamków zastanawiają się dlaczego tak to wygląda i czy nie da się nic z tym zrobić. Jeżdżąc po Europie widzą jak tam dba się o zabytki i zadają sobie pytanie „w czym my jesteśmy gorsi od nich, że tam tak o to dbają a u nas tylko ruiny i śmieci wokół?”. No to postaram się odpowiedzieć – ruiny to efekt upływającego czasu i braku zainteresowania odpowiednich czynników, śmieci to efekt zwiedzających (nikt nie widzi to mogę wyrzucić opakowanie po batoniku czy butelkę) czyli nas a w czym jesteśmy gorsi? – w braku pozytywnego i przyszłościowego myślenia. Owszem myślimy, że ktoś powinien coś zrobić – ktoś – lecz nie my. Za granicą niestety tak nie ma. Tam wiedzą, że zabytek jest rzeczą niepowtarzalną i nawet odbudowany nie jest tym czym był dawniej, zabytek jest dobrem wszystkich więc wszyscy powinni o niego dbać (nie ryć na resztkach murów napisów typu „tu byłem”) i tak też się dzieje. U nas albo jest państwowy czyli nikogo więc można robić co się chce albo jest czyjś czyli prywatny więc tym bardziej nie należy nic robić aby go ratować. Wobec takiego naszego podejścia do tego tematu możemy być szczęśliwi, że jeszcze tyle zabytkowych budowli pozostało.
   Może więc na fali tego „historycznego rozwoju” wprowadzić w szkołach w ramach lekcji historii nauki o zabytkach, ich ochronie a także ochronie ich otoczenia a przede wszystkim uświadomić młodzieży po co one są i dlaczego powinniśmy o nie dbać. Bo sądząc po fiasku naszej akcji „Ratujmy polskie zabytki” obecne pokolenia raczej o nie nie zadbają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz