sobota, 6 stycznia 2018

I znowu Stare Tarnowice.

post z 21 stycznia 2012

   Co jakiś czas jak bumerang wraca sprawa zamku w Starych Tarnowicach. To, że jest remontowany i udostępniony zwiedzającym to dobrze i chwała mu za to. Natomiast wychodzące przy okazji inne niezbyt przyjemne sprawy dla znających temat budzą wiele kontrowersji i niesmaku. Najpierw sprawa przeniesienia portalu głównego z zamku w Płoninie i zamontowaniu go w nowym miejscu w Tarnowicach, później sprawa altany i tralek, które także pochodzą z Płoniny a o kradzieży, których zawiadomił ówczesny właściciel Płoniny policję. I oto znajdują się one w zamku tarnowickim, złożone „na kupę” i czekające na swoją kolej. Skąd się tam wzięły? Pewnie z tęsknoty za portalem (podobno oddanym do konserwacji) same przywędrowały te kilkaset kilometrów. A teraz nowe kłopoty – rzeźby. Jest przypuszczenie, że pochodzą one z pałacu w Wilkanowie. Już wcześniej na swoim blogu pisałem, że pewnie one też pochodzą z innych obiektów i okazuje się, że się nie myliłem. Bo jeżeli ktoś raz bezkarnie okradł jeden pałac to następne takie czyny są tylko kwestią czasu. Znalezienie u nas niszczejących pałaców czy zamków z pozostałymi w nich różnymi ozdobami architektonicznymi nie jest trudne. Wymontowanie i wywiezienie również gdyż nikogo to nie obchodzi co się dzieje na obcej posesji. Właśnie dlatego tak wiele zabytków jest rozkradanych gdyż każdy wie, że nikt się nie wtrąci i wszyscy wolą udawać ślepych i głuchych.
   Ale jest także inna sprawa. Żadne z pozostałych w niszczejących zabytkach dekoracji nie jest skatalogowane i sfotografowane. Można brać do woli i nikt nie udowodni skąd dany detal pochodzi. Wie o tym dobrze właściciel zamku w Starych Tarnowicach i ten fakt z powodzeniem wykorzystuje. Bo altana, tralki, rzeźby czy portal znajduje się na zewnątrz i wszyscy mogą to zobaczyć. A co znajduje się w pomieszczeniach, do których nie ma dostępu? Bo, że takie istnieją chyba nikt nie wątpi. Pan S. pozbierał różne przedmioty z odległych zamków i pałaców będąc pewnym, że nikt się nie zorientuje a tym bardziej, że będzie dochodził skąd co pochodzi. Bo według niego on te rzeczy ratuje przed zniszczeniem i kradzieżą. Po co ma ktoś inny to zabrać kiedy mogę ja. Mało tego – za taką działalność dostaje jeszcze nagrody i dotacje z Unii.
   Prowadzone śledztwa dotyczą, co dziwne, tylko danego zgłoszenia. Zgłoszono o kradzieży portalu wyjaśniano tylko te sprawę, zgłoszono altanę i tralki – tylko tego dotyczy śledztwo. A czy nie można za jednym zamachem skontrolować całego obiektu i żądać wyjaśnień odnośnie znajdujących się tam innych dzieł sztuki. Czy naprawdę ktoś zwiedzający zamek gdy zobaczy np. kominek łudząco podobny do tego jaki zniknął w jakimś zrujnowanym pałacu musi zgłaszać na policję ten fakt i tak postępować z każdą rzeczą. Przecież to jakaś paranoja. A może władze wolą nie zauważać pewnych faktów i dopóki sprawy nie wychodzą na światło dzienne udają, że problemu nie ma. Bądź co bądź właściciel zamku w Starych Tarnowicach to człowiek zamożny, przynoszący miejscowości chlubę i pieniądze, zatrudniający trochę ludzi i z tego to powodu nie można go nękać i ciągle nachodzić. I pewnie w przekonaniu tychże władz nic wielkiego się nie dzieje. Rzeczy te zostały uratowane od zagłady, a że przy okazji zniszczono kilka innych zabytków w innych częściach kraju to już ich nie obchodzi. Tamten teren do nich nie należy i niech martwią się o to jego zarządzający. Takie gospodarskie myślenie.
Moje inne notatki dotyczące sprawy zamków w Płoninie i Starych Tarnowic to:
”Ratujmy swoje – dewastujmy inne”
”Portal z Płoniny – ciąg dalszy”
”Płonina i Tarnowice Stare – kontynuacja”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz