sobota, 6 stycznia 2018

Nasze zabytki

post z 16 stycznia 2013


  Na swojej stronie internetowej jak i na tym blogu zajmuję się głównie zamkami i pałacami. Budowle te od dawna mnie interesują. Jest w nich jakaś aura tajemniczości, pozostałości historii związanych z danym miejscem ludzi oraz zdarzeń. Prawdopodobnie gdyby zadać pytanie – „Wymień zabytki” te dwie budowle znalazłyby się na pierwszym miejscu. A przecież oprócz nich jest jeszcze wiele innych obiektów, które także zasługują na miano zabytku. Zamki i pałace są jednymi ze starszych budowli w naszym kraju (zamki od XIII wieku, pałace XV-XVI w) ale istnieją także całe średniowieczne założenia miast jak Kraków czy Zamość, są też pojedyncze stare kamienice znacznie różniące się wyglądem i wystrojem architektonicznym od dzisiejszych budynków. Te zabytki także mają swoich wielbicieli i ludzi, których interesuje ich historia oraz ich stan obecny.
  Istnieją jeszcze młodsze zabytki, też mające swoich fanów ale nie mające większych szans na uratowanie. Myślę tu o małych stacjach kolejowych, które funkcjonowały około 25 lat temu a obecnie żaden pociąg się na nich nie zatrzymuje. Budynki może nie są specjalnie ładne i ozdobne ale w niektórych przypadkach ich początki sięgają końca XIX wieku. Problem w tym, że przeważnie znajdowały się na uboczu miejscowości i w obecnej chwili nie ma na nie żadnego pomysłu oprócz ich wyburzenia. Dla spółek kolejowych to niepotrzebne budynki, nie warte remontu i wydawania na nie pieniędzy. Ale z drugiej strony nie ma się co dziwić jeżeli zobaczymy jaki jest stan naszego taboru kolejowego, który wymaga jednak znacznego remontu i odnowienia. I tu także znajdziemy stare, stojące na bocznicach wagony czy lokomotywy warte odnowienia ale co dalej? Po czym i gdzie mają jeździć jeżeli tory należą do jednej spółki, tabory do jeszcze innych spółek a do remontów nikt się nie kwapi.
  Kolejne zabytki, którym warto się przyjrzeć to cmentarze. Co roku od pewnego czasu na znanych wielkomiejskich cmentarzach urządza się zbiórki pieniędzy (kwesty) na ratowanie starych nagrobków. Pomysłodawcą był Jerzy Waldorff i pomimo jego śmierci akcja trwa i rozwija się dalej. Ale to w dużych miastach. A co z małymi wiejskimi cmentarzykami, na których także znajdują się groby z ubiegłych epok. Wprawdzie rzadko stoją tam rodzinne stare grobowce ale wiele jest zwykłych, zapomnianych ziemnych mogił, z wbitym żelaznym krzyżem, bez tabliczki z imieniem i nazwiskiem, po których czasami w Dzień Zmarłych chodzą ludzie nawet o tym nie wiedząc. A przecież wystarczyło by nadsypać trochę ziemi czy obłożyć kamieniami (wydatek chyba niezbyt duży). Podobnie rzecz się ma z samotnymi powstańczymi mogiłami w lasach. Ludzie ci ginęli za jakąś ideę, walczyli o lepszy byt, o wolność i czy obecnie naprawdę tak trudno jest zadbać o ich miejsce spoczynku? Pozostając jeszcze w temacie pochówku do zabytków zaliczyć należy rodzinne mauzolea stawiane często w pałacowych ogrodach. Chowani w nich byli członkowie rodziny zamieszkującej dany pałac, czasem ich krewni. Obecnie, w niektórych przypadkach ciężko jest znaleźć tę budowlę zarośniętą krzakami, zniszczoną, walącą się a przecież czasem jej wiek przekracza trzysta lat. Czy nie zasługuje na przetrwanie?
   Inne zabytki to przydrożne kapliczki i znajdujące się w nich świątki. Zazwyczaj o ich stan dba miejscowa ludność. Stoją kwiatki, palą się świeczki lecz mało kto wie jaka jest wartość danej figurki. Nie zabezpieczone, nie skatalogowane stoją sobie samotnie i dopiero z chwilą jej kradzieży dowiadujemy się ile była warta i co straciliśmy. Może trzeba znaleźć jakiś sposób na rozwiązanie tego problemu?
   Mamy też zabytki przyrody, które rosną sobie w dawnych parkach otaczających pałac. Tworzenie takich parków i ogrodów było modne w XVIII i XIX wieku. Sprowadzano wiele nie znanych u nas drzew, krzewów czy kwiatów, które były ozdobą założenia. Różne dodatkowe budowle i stawy dopełniały reszty. Obecnie wprawdzie drzewa, w niektórych parkach przetrwały lecz jeżeli sam budynek pałacu ulega zniszczeniu to trudno mówić zadbanym ogrodzie. Mało kto z oglądających wie na jaką roślinę patrzy czy co właśnie mija. A czasem są to naprawdę unikatowe okazy. Należy cieszyć się tym, że jednak dość trudno jest wykopać dwustuletnie drzewo i przenieś go na swoją posesję.
   Osobną grupę zabytków tworzą wszelkiego rodzaje fortyfikacje. Poczynając na starych cytadelach, poprzez dziewiętnastoletnie forty na bunkrach z drugiej wojny światowej kończąc. Zwolenników tego typu zabytków jest u nas bardzo wiele. Na internetowych forach opisują swoje eskapady, odkrycia czy znaleziska a ich działalność jest dość prężna. Co najważniejsze są wśród nich ludzie z pomysłami na dalsze wykorzystanie danego obiektu. Należy życzyć im wytrwałości i cierpliwości bo bliski kontakt z „kochanymi” urzędnikami to nie to samo co wyrzucenie tony gruzu z bunkra.
   Mało znanymi zabytkami w naszym kraju oprócz województw wschodnich są cerkwie. Pozostało ich niewiele w stosunku do tego co było a nieszczęściem jest to, że nie wiadomo kto ma się nimi zająć. Wyznawców prawosławia jest na tamtych terenach sporo lecz za mało aby wszystkie niszczejące obiekty uratować. Wyznających inne religie ten temat w ogóle nie interesuje. My dbamy o swoje a wy dbajcie o swoje. Ciekawi mnie tylko czy to naprawdę prawosławni niszczą swoje świątynie i je rozkradają?
  Jeżeli jesteśmy już przy wierze to sporą część zabytków w naszym kraju zajmują kościoły. Te jednak mają swojego właściciela, którym ogólnie rzecz ujmując jest tzw. Kościół. Niby jest rozdział Państwa od Kościoła lecz z mojego punktu widzenia jest to podział jednostronny. Państwo ma nie wtrącać się do spraw kościelnych, żadnych podatków i nakazów natomiast Kościół chce wyznaczać kto ma występować i co mówić w publicznej telewizji, chce dyktować politykom jak mają rządzić a krzyż powinien wisieć bez mała wszędzie. I taki mały absurd – religii w szkole uczą świeccy katecheci a księża nauczają o życiu w małżeństwie. Do tego dochodzi jeszcze sprawa remontów zabytkowych kościołów, które to powinno wykonać Państwo. Nie wiem tylko dlaczego?
   Coraz rzadziej możemy na wsi zobaczyć stare drewniane chałupy z ludowym wzornictwem, drewniane dwory, młyny wodne czy wiatraki. Są to też zabytki, które o wiele szybciej ulegają zniszczeniu niż kamienne czy murowane budowle. Aby przetrwały powstają tzw. skanseny gdzie przenoszone są zagrożone i unikatowe budowle z okolicy. Gromadzi się tam także dawne przedmioty codziennego użytku jak meble, garnki, narzędzia rolnicze a wszystko udostępnione jest do zwiedzania.
Można powiedzieć, że prawie na każdym kroku otaczają nas zabytki. W mieście, na wsi, w lesie czy w parku. Trzeba tylko umieć je dostrzec i jak widzimy, że ulegają zniszczeniu nie przechodzić koło tego obojętnie. Nie mówić „czemu ktoś tego nie wyremontuje czy naprawi” ale samemu podjąć jakieś kroki. Nie zwalajmy wszystkiego na innych bo dla innych to właśnie my jesteśmy tymi innymi.
   Oczywiście nie wymieniłem tutaj wszystkich zabytków jakie możemy spotkać. Są one przecież prawie w każdej dziedzinie życia – w motoryzacji, lecznictwie, lotnictwie, nauce itp. itd. ale nauczmy się je szanować i dbać o nie. Bo za kilkadziesiąt lat nasze prawnuki za zabytki będą uważać budowle i przedmioty, z których obecnie korzystamy i chyba przykro by nam było gdyby zniszczyli to na co pracowaliśmy całe życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz